piątek, 1 kwietnia 2016

Wizyta [F]

Dobry! Z okazji Prima Aprilis wstawiam ten, w moim mniemaniu, całkiem zabawny twincest z TH. :D

_____________________________________________________________


Georg zajechał swoim srebrnym lamborghini pod dom bliźniaków. Przeczesał dłonią włosy i wyjął klucz ze stacyjki. Miał popracować trochę nad tonacją z Tomem do tej nowej piosenki. Z cichym westchnięciem opuścił auto, po czym podszedł pod drzwi z zamiarem zapukania do nich. Jednak coś go powstrzymało. A konkretniej nieartykułowany dźwięk dochodzący ze środka.
- Toom... mocniej! - I znowu to samo. Coś pomiędzy jękiem, a dziwnym westchnięciem. Głos zdecydowanie należał do Billa. Tylko, co do cholery, się tam dzieje?
Gdyby ich nie znał, pomyślałby, że zapewne są w trakcie aktu namiętności, ale... Sam fakt, że są braćmi zupełnie to wyklucza. Co prawda zawsze byli ze sobą bardzo blisko. Takie zagrywki jak przytulanie się, buziaki w policzek i tego typu rzeczy wydawały się być czymś zupełnie normalnym. Często na ten widok się delikatnie uśmiechał. Ale co, jeśli to miało drugie dno?
- Ach...! Ja już... Tooom...!
Na policzki Georga wpłynęły krwiste rumieńce. Do cholery jasnej, to brzmi tak jednoznacznie! I co on biedny ma począć? Jeśli tam wejdzie i okazałoby się, że oni naprawdę... Chyba by umarł. Ze wstydu, szoku, zmieszania. Nigdy więcej nie mógłby spojrzeć im prosto w oczy nie mając na uwadze tego wydarzenia. Ale znowu stanie tutaj, jak ten kołek, też nie jest dobrym pomysłem. Przecież nie zada im później pytania w stylu: ,,No hej chłopaki! Wiecie, bo słyszałem dziwne dźwięki i tak się zastanawiam - czy wy przypadkiem się nie seksicie?''. Boże, ale co, jeśli on się nie myli? Po dłuższym zastanowieniu, Georg stwierdził, że nie byłoby to jakoś specjalnie obrzydliwe. Niemoralne, owszem. Kazirodztwo jest przecież niedopuszczalne! Gdyby ktoś niepowołany by się dowiedział... Rany boskie, już widzi oczyma wyobraźni te nagłówki, koniec Tokio Hotel i w ogóle. Ale wracając do do ich ewentualnej bardzo bliskiej relacji – nie wydaje się to być taką złą rzeczą. Georg chyba już dawno podświadomie dopuszczał do siebie coś takiego. Zresztą, nie raz razem z Gusem zakładali się z Kaulitzami o jakieś chore zagrywki z ich strony. Zdarzyło się nawet, że musieli kupić im zgrzewkę drogiej wódki, bo oni odważyli się pocałować, ale tak z językiem, niczym gorąca parka. To miałoby teraz sens. Bo czemu mieliby nie skorzystać z tak świetnej okazji? On z całą pewnością by to zrobił.
- Nie wytrzymam dłużej! Toooom, achh...!
Nagły rumor ze środka przywrócił brunetowi zdolność do myślenia. Koniec tego stania. Postanowił. Wejdzie tam i spali się ze wstydu, a następnie powie im, że ich akceptuje, ale powinni bardziej uważać. Tak, jako ich wierny przyjaciel, to wydaje się bardzo rozsądną opcją. Tak więc, trzęsącymi dłońmi otworzył drzwi, nie siląc się już nawet na pukanie. I zastał ich na salonowej podłodze uprawiających namiętny... Chwila, co?!
- O, Georg! Właśnie ćwiczymy jogę. Chcesz dołączyć? - zapytał, jak gdyby nigdy nic, Tom. Joga, tak...? Brązowowłosy zaczął rechotać. Pokładał się na tej podłodze czerwieniąc się i płacząc, a bliźniacy patrzyli na niego jak na totalnego idiotę. Tak też się czuł. A on takie teorie wymyślał! Przecież to zupełnie niemożliwe! Jak coś takiego w ogóle mogło mu do głowy przyjść? Chyba naprawdę źle z nim. Powinni go oddać na leczenie.
- A ja, głupi, już myślałem, że wy tu... Tu... - wybuchł kolejną salwą śmiechu. Z każdą upływającą minutą jego zachowanie wydawało mu się być coraz bardziej głupsze.
- O Jezu, chyba oszalałem - zaczął, kiedy już poczuł, że się uspokoił, a w międzyczasie został poczęstowany szklaneczką pysznej, zimnej wody. W sam raz na opanowanie tej duchoty.
- Stałem tam jak głupi, pod tymi drzwiami. I wiecie, jakie myśli miałem, słysząc te jęki? O Jezu! Aż mi wstyd o tym mówić. Bo ja sądziłem, że wy tutaj... No wiecie. Seks - wydukał, po chwili znowu wybuchnął. A chłopaki? Zaczęli się krztusić.
- Och... Bo wiesz, Geo... Skoro już przy tym temacie jesteśmy, to chyba powinieneś wiedzieć, że... - urwał Bill, wbijając swój wzrok w zdezorientowanego bruneta, któremu powoli kolory odchodziły z twarzy.
- Nie chcieliśmy, abyś dowiadywał się w taki sposób, ale... - dokończył Tom, po czym spojrzał na brata i przysunął go do siebie blisko. BARDZO BLISKO.
- Jesteśmy razem. Kochamy się w ten... Romantyczny sposób - odparli chórem.
- CO?!

2 komentarze:

  1. Dlaczego wszystkie dialogi zapisałaś kursywą? Z tego co wiem jest to błąd.

    I tak jak w poprzedniej mini "Drogi..." schemat mnie nudził i przeszkadzał, tak tutaj lubię czytać o błędnych założeniach innych. No i końcówka, że jednak jest to prawda jest dla mnie jak najbardziej na tak - lubię takich bliźniaków :)

    Rzan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kursywa jest, bo zapomniałam poprawić. Przyzwyczajenie z forum, gdzie pisałam w dwuosobowych opowiadaniach. :)

      Usuń