Wśród otchłani umysłu
strach się czai.
Powoli podpala zmęczony rozum.
Trawi w żałobie beznadziejne serce.
Zabiera porcje powietrza uczynniając niedotlenionym.
Panika, panika, panika.
Kołacze w piesi poczucie żalu,
odbiera trzeźwość myśli
i wypełnia samotną próżnią.
Wstyd, wstyd, wstyd.
Przychodzi po każdym deszczu
Obarcza swą głupotą.
Wprawia w stan chwiejności.
Ból, ból, ból.
Towarzyszy ciemności,
nieodłącznej części duszy ludzkiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz