Jedno twoje pociągnięcie.
Jeden twój ruch.
Konsekwencji ogrom tu.
Ciągniesz za sznurki.
Znowu niszczysz.
Marionetka twa powoli umiera.
Zabijasz jej umysł,
odbierasz wszystko.
A ona nadal kocha.
Całym sercem.
Całą duszą.
I słucha twoich łez.
I pociesza twoje smutne oczy.
I leczy twoje rany.
A ty nadal ją niszczysz.
Raz po raz.
Aż zostajesz sam.
I teraz widzisz wszystko.
Rozumiesz wiele.
A na końcu giniesz:
z tęsknoty za nią,
z braku jej obecności.
Ze swojej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz